Romowie w getcie warszawskim – krótki zwiad
Odtworzenie historii Romów w getcie warszawskim przypomina pracę detektywistyczną. Ta grupa nie pozostawiła po sobie tekstów pisanych, zaś w relacjach żydowskich pojawia się rzadko, a jeśli już – to na marginesie, w zdawkowych uwagach.
Rekonstrukcja sytuacji mniejszości romskiej w getcie pełna jest przypuszczeń, niepewności i ogólnikowych uwag, a dotąd nie zdołano zrekonstruować nawet tak podstawowych informacji jak liczba Romów w getcie i daty ich przybycia i opuszczenia „dzielnicy żydowskiej”.
Władze okupacyjne umieszczały Romów w tworzonych na terenie Generalnego Gubernatorstwa gettach żydowskich już w 1941 r. Jak się wydaje, na tym etapie były to akcje prowadzone bez odgórnego planu. Poszczególni starostowie decydowali się schwytane grupy Romów przymusowo osiedlić w getcie na terenie danego powiatu. Jedną z takich akcji opisywał Stanisław Borkowski: „W początku roku 1941 po założeniu getta w Radzyminie, podjęto akcję sprowadzania Cyganów do getta, których czekał ten sam los co i Żydów. Ci właśnie byli krótkimi mieszkańcami getta, ponieważ po paru dniach zniknęli czyli uciekli”. Podobnie w innych miejscach, nawykli do wędrownego trybu życia Romowie często opuszczali miejsca przymusowego zamieszkania, a przenosząc się do sąsiedniego powiatu, trafiali na obszar, gdzie nie wprowadzono jeszcze nakazu osiedlenia się w gettach.
Wiosną 1942 r., kiedy rozpoczęła się „Akcja Reinhardt”, mająca na celu eksterminację wszystkich Żydów na terenie Generalnego Gubernatorstwa, zmienił się także urzędowy stosunek do Romów. W tym czasie władze niemieckie przystąpiły do szerzej zakrojonej akcji przesiedleń do gett. Równolegle wydawały liczne zarządzenia zakazujące im przebywania poza tymi dzielnicami, grożąc grzywnami i karami więzienia dla łamiących zakazy. Przynajmniej od kwietnia 1942 r. do getta warszawskiego przymusowo przesiedlano grupy Romów. Większość z nich kierowano do Aresztu Centralnego przy zbiegu ul. Gęsiej i Zamenhofa, gdzie – mimo braku zarzutów karnych – byli de facto aresztantami. Warunki bytowe Romów w Areszcie Centralnym były tragiczne. W budynku przeznaczonym dla około 300 więźniów przebywało wówczas około 1400-1550 osób. Aresztanci byli niedożywieni, a z powodu przeludnienia niemożliwe było zachowanie higieny, przez co wśród więźniów szerzyły się choroby.
Pierwszą wzmianką o przybyciu Romów do Aresztu jest zapis z dziennika przewodniczącego Rady Żydowskiej Adama Czerniakowa z 22 kwietnia: „do żydowskiego więzienia przekazano 10 Cyganów i Cyganek z <<królem>> Kwiekiem na czele”, a w kolejnych dniach miano przywieźć kolejną grupę – w sumie w kwietniu miało znaleźć się w Areszcie 38 Romów. Na marginesie należy zastrzec, że obecność „króla Kwieka” nie jest potwierdzona. Jak pisała Marta Janczewska: „Janusz Kwiek, król cygański w latach 1937–1939, zaginął w pierwszych dniach wojny i los jego jest nieznany. Jego przedwojenny konkurent w walce o tron Rudolf Kwiek mianował się królem dopiero po wojnie, w 1946 r.”.
Kolejna grupa Romów trafiła do getta po 25 maja 1942 r., wraz z wejściem w życie zarządzenia, które zakazywało im przebywania poza dzielnicą żydowską pod groźbą kary więzienia lub grzywny. Wielu zignorowało to zalecenie, a w niemieckich sprawozdaniach mowa jest o tym, że „wyłapani w Warszawie Cyganie zostali umieszczeni w warszawskiej dzielnicy żydowskiej”, co sugeruje, iż przesiedlono ich pod policyjnym przymusem. Omawiana grupa była niewielka, gdyż w sprawozdaniu za maj pisano: „Przesłano wykaz kilkudziesięciu Cyganów przebywających w Areszcie”. W czerwcu do getta dotarły transporty Romów z innych miast okupowanych ziem polskich – np. z Łowicza, skąd miało przyjechać początkowo około 60 osób, do których wkrótce dołączyły dalsze 34.
Wraz z rosnącą liczbą Romów w Areszcie Centralnym jasnym stało się, że konieczne jest ich przeniesienie w inne miejsce. Komisarz dzielnicy żydowskiej, Heinz Auerswald nakazał, aby Romowie byli – po poddaniu ich zabiegom dezynfekcyjnym – zwalniani z aresztu i kierowani do urządzonego dla nich w getcie przytułku. Jeszcze w maju 1942 r. z aresztu miała zostać zwolniona grupa Romów z obywatelstwem rumuńskim. 16 czerwca z aresztu wypuszczono kolejną grupę, którzą skierowano do przeznaczonego dla nich punktu zamieszkania. W tym samym czasie Romowie przebywający w getcie warszawskim zostali oznaczeni białymi opaskami z czerwoną literą „Z”, od niemieckiego Zigeuner – Cygan.
O trudnościach związanych ze zdobyciem lokali, które miały posłużyć za punkty dla przesiedleńców, wspominał ówczesny kierownik Biura Kwaterunkowego, Stanisław Adler: „Z braku innego miejsca zarekwirowałem większe lokale o przeznaczeniu niemieszkalnym i ulokowałem w nich przybyszów z zagranicy”. Zdaniem Ringelbluma Romowie zostali zakwaterowani na ul. Pokornej 5, gdzie tymczasowo zamieszkało 240 rodzin. Ten sam adres potwierdzał anonimowy urzędnik Rady Żydowskiej, sugerując (podobnie jak kilku innych autorów), że Romów planowano docelowo skierować na jedne z biedniejszych ulic getta – Wołyńską i Ostrowską, lecz plan ten nie został zrealizowany. Niektóre źródła wskazują, że Romów kierowano na ulicę Szczęśliwą lub Wałową 10, zaś inny diarysta notował „tymczasem mieszkają jak prawdziwi Cyganie”, czyli koczują bez stałego adresu.
Pojawiając się w getcie, Romowie, jak pisał jeden z urzędników, „wzbudzili ogólną sensację. Widziałem dwie Cyganki, za którymi podążała cała czereda dzieci, dalej znów kilku Cyganów, otoczonych gromadą ciekawych i gapiów”. Wielu Żydów spoglądało na Romów z uprzedzeniami. Nauczyciel hebrajskiego, Chaim Aron Kapłan, zastanawiał się po ich wypuszczeniu z aresztu: „W jaki sposób Cyganie się utrzymają? Mężczyźni będą handlowali końmi; kobiety będą przewidywały przyszłość; krótko mówiąc, robiąc to co zawsze. I co najważniejsze, pomogą Żydom w przemycie. Nim się ustatkują, zajmują się okradaniem Żydów, swoich braci w getcie. Dzisiaj Cygan ukradł kurtkę Żydowi na oczach tysięcy przechodniów”. Z kolei Emanuel Ringelblum notował nastrój ulicy: „Ludzie się ich boją. Będą rabować, kraść, wybijać szyby i zabierać chleb z wystaw”, traktując pojawienie się Romów jako nieszczęście dla całego getta. Samuel Puterman pisał, że obawy Ringelbluma okazały się słuszne, jednak częściowo usprawiedliwiał to tragiczną sytuacją, w jakiej znalazła się „mała garstka nędzarzy, których jedynym bogactwem była wolność”. Inni mieli z kolei ambiwalentne przemyślenia – Abraham Lewin krytykował odebranie urzędnikom dodatkowych przydziałów chleba, pisząc: „Idzie to dla Cyganów. Żydzi będą musieli bardziej głodować, ale Cyganie nie będą od tego bardziej syci”. Jednocześnie chwalił on decyzję Centosu o przyznaniu pomocy dla romskich dzieci: „Zarząd CENTOS-u postąpił właściwie i po ludzku”. Z kolei przewodniczący Rady Żydowskiej, Adam Czerniaków, uważał, że sprawa pomocy Romom w getcie jest jego humanitarnym obowiązkiem, w dzienniku zapisując: „z ludzkich względów muszę się nimi zaopiekować, przede wszystkim kobietami i dziećmi”.
Dla dalszych losów Romów w getcie warszawskim miało okazać się ważne to, jakie mieli oni obywatelstwo i z jakiego obszaru przybyli do Warszawy. Podczas gdy Romowie pochodzący z ziem znajdujących się pod bezpośrednią kontrolą niemiecką nie mogli liczyć na żadną ochronę prawną, tak obywatele państw sojuszniczych Rzeszy – np. Węgier, Rumunii czy Bułgarii – byli do pewnego stopnia chronieni przed ludobójczą polityką.
Dostępne źródła podają różne informacje o pochodzeniu Romów w getcie warszawskim. Może to sugerować bardzo duże zróżnicowanie pomiędzy poszczególnymi grupami przesiedleńców do getta. Z terenów Generalnego Gubernatorstwa wywodziła się grupa Romów przebywających w Warszawie, zagnanych do getta w maju 1942 r. Poza nimi w getcie znalazła się grupa Romów z Rzeszy – takich jak wzmiankowany przez Czerniakowa Weiss, niemiecki Rom pochodzący z Hamburga, a także przesiedleńcy z włączonego do Rzeszy Łowicza. Niemieckie raporty urzędowe wspominają „wysiedlonych z Rzeszy Cyganów z niemieckim obywatelstwem”, co jest nieprecyzyjnym pojęciem, gdyż od 1935 r. Romom odebrano obywatelstwo Rzeszy. Inny niemiecki dokument wspomina wysiedlonych z okręgu białostockiego. Z kolei w rozmowach z komisarzem getta Czerniaków usłyszał, że mowa o grupie „obywateli węgierskich, rumuńskich i bułgarskich”. Jak się wydaje większość Romów przybyłych do Warszawy miała przed wojną obywatelstwo polskie, względnie – pochodzili z Niemiec, lecz odebrano im obywatelstwo niemieckie.
Niektóre relacje z getta sugerują, że Romowie zostali deportowani do Treblinki w pierwszych dniach wywózek latem 1942 r. Prawdopodobnie los ten spotkał Romów skierowanych do wskazanego im miejsca zamieszkania w getcie, które – jak się wydaje, zostało objęte wywózkami równolegle z innymi punktami dla uchodźców. Pewna grupa Romów przebywała jednak wówczas w Areszcie Centralnym. W literackim opisie wywózek z Aresztu Centralnego pierwszego dnia akcji deportacyjnej, jaki pozostawił po sobie Samuel Puterman, nie ma mowy o tym, by wywieziono wówczas Romów. Prawdopodobnie osadzeni w areszcie pozostali tam przynajmniej do jesieni 1942 r. W listopadzie zwolniono do getta około setki Romów, ale nadal w celach przebywała ich pewna grupa. O ich losie krążyły niesprawdzone wiadomości – jeden z autorów pisał o ucieczce około dziesięcioosobowej grupy Romów z aresztu w początku grudnia, a inny o deportacji części pozostałych w getcie Romów na przełomie 1942 i 1943 r.
Pewna liczba Romów miała pozostać jednak w Areszcie Centralnym do akcji styczniowej. W jej trakcie jeden z niemieckich oficerów miał nakazać deportację wszystkich z Aresztu Centralnego – zarówno aresztantów jak i personelu więziennego. Potwierdza to relacja Stanisława Adlera, który powtarzał opowieść swojego znajomego, świadka sceny „jak pakowano do wagonu radcę adw. Rozensztadta z przepędzonymi z Aresztu Centralnego nagimi i bosymi Cyganami”. Deportacja tej grupy jest ostatnim pewnym świadectwem obecności Romów w getcie warszawskim.
Po likwidacji getta warszawskiego, w Warszawie nadal przebywała pewna grupa Romów. Wiele pisał o niej, ukrywający się latem 1944 r. na Pradze, Jakub Hochberg, który komentował ich względną swobodę: „Na początku, kiedy Żydów zamknęli do getta, to też Cyganów gnali do getta i razem byli, a teraz oni są na wolności, chodzą sobie po mieście i się nie boją. Trudno – takie czasy nastały, nie zazdroszczę im; jako człowiek życzę każdemu swobody i ruchu. Nie jestem hitlerowcem”. Zdaniem Hochberga ta grupa Romów legitymowała się dokumentami rumuńskimi, co miało ich chronić przed represjami. Nie jest jasne, czy grupa ta miała coś wspólnego z Romami obywatelstwa rumuńskiego zwolnionymi wiosną 1942 r. z Aresztu Centralnego. Dalsze losy tych Romów również pozostają nieznane.
Na zdjęciu: Romki w getcie lubelskim (Yad Vashem)
Bibliografia:
- “Korespondencja wewnętrzna [Rady Żydowskiej w Warszawie]” nr 31, nr 33.
- Adler Stanisław, Żadna blaga, żadne kłamstwo…, red. M. Janczewska, Warszawa 2018.
- Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t.5, Getto Warszawskie – Życie codzienne, red. K. Person, Warszawa 2011.
- Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 18, Prasa getta warszawskiego: Haszomer Hacair, red. M. Ferenc, E. Koźmińska-Frejlak, P. Laskowski, S. Matuszewski, Warszawa 2023.
- Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 23, Dzienniki z getta warszawskiego, red. K. Person, Z. Trębacz, M. Trębacz, Warszawa 2015.
- Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 29, Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, red. J. Nalewajko-Kulikov.
- Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 31, Pisma Pereca Opoczyńskiego, red. M. Polit.
- Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, Pamiętnik Samuela Putermana, 302/27.
- Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, Relacja Stanisława Borkowskiego, sygn. 301/6037.
- Czerniaków Adam, Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego, red. M. Fuks, Warszawa 1983.
- Hochberg Jakub, Czytając gazetę niemiecką…, red. B. Engelking, Warszawa 2019.
- Kaplan Chaim, Scroll of Agony, London 1967.
- Makower Henryk i Noemi, Pamiętniki z Miłosnej, red. A. Jakimyszyn-Gadocha, Kraków-Budapeszt-Syrakuzy 2022.
- Raporty Ludwiga Fischera gubernatora dystryktu warszawskiego, red. K. Dunin-Wąsowicz, Warszawa 1987.
- Szpigielman Stefan, Trzeci front. O wojnie wielkich Niemiec z Żydami Warszawy, red. M. Janczewska, Warszawa 2020