Konkurs na logo MGW na finiszu
15 listopada minął termin nadsyłania prac w drugim etapie konkursu na identyfikcję wizualną Muzeum Getta Warszawskiego – organizowanym wspólnie ze Stowarzyszeniem Twórców Grafiki Użytkowej – do którego zostało zaproszonych sześcioro finalistów z Polski i zagranicy. Przedstawiamy wypowiedzi artystów i członków kapituły oceniającej ich prace.
Serce, rozum i jasność przekazu
Dla Francesca Ciampy z Rzymu, absolwenta rzymskiego Sapienza University, projekt musi być nie tylko kreatywny, ale też społecznie użyteczny: – Najważniejszą rzeczą jest ustalenie celów przed rozpoczęciem projektu. Są to: oryginalność, jasność przekazu, harmonia estetyczna. Projektowe podejście do designu sprawia, że może on być silny swoją estetyką, a zarazem funkcjonalny pod względem komunikacyjnym. Przede wszystkim zaś będzie w sposób zwarty przedstawiał zamysł, jakiego oczekuje odbiorca, zakorzeni się w jego umyśle, niczym dobrze znana twarz – podkreśla Ciampa.
Projekty różnej wielkości, zarówno małe, pojedyncze zadania, jak i duże, skomplikowane przedsięwzięcia, wymagające integracji wielu elementów – wszystkie są jednakowo traktowane przez warszawskie studio Futu: – W każdym z tych przypadków rozkładamy projekty na czynniki pierwsze i znajdujemy proste idee, na których da się zbudować całą opowieść marki, biznesu lub instytucji. Nasze ulubione działania to te na styku designu i jakościowych treści, tam buduje się prawdziwą wartość – twierdzi studio. A co wpływa na sposób myślenia artystów designerów? Dla tych z międzynarodowego studia Little Greta największą inspiracją dla ich obecnego sposobu myślenia była edukacja uniwersytecka – Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach i Wydział Komunikacji Multimedialnej na Uniwersytecie Tomasza Baty w Zlinie, w Czechach. Dla wrocławskiego The Codeine głównym źródłem inspiracji jest Instagram: – Obserwujemy głównie projektantów typografii i plakatu. Lubimy szwajcarską robotę.
Grzegorza Derlukiewicza, account directora i partnera brandingowego i graficznego studia Redcroft z siedzibą w Warszawie zapytaliśmy, w jaki sposób online`owe blogi i tutoriale poświęcone designowi wpłynęły na jakość projektów graficznych, które dziś powstają: – Uważam, że blogi i serwisy prezentujące dobry design – ale takie, które robią research i wybierają ciekawe projekty z rynku – są bardzo wartościowe. Wiele z nich jest interesujących i inspirujących. Dają możliwość odkrycia niesamowitych talentów, marek i kierunków myślenia, którymi podążają projektanci z całego świata. Ale świadomi designerzy, obserwujący rynek i znający projekty publikowane na blogach, z całą pewnością nie pozwalają sobie na wzorowanie się na nich. Tutoriale zaś mają dwie strony medalu. Obniżyły próg wejścia do branży. Sprawiły, że każda osoba dysponująca dostępem do internetu i często oprogramowaniem bez licencji nazywa siebie „grafikiem” i szuka klientów, by zaoferować im swoje usługi. Niestety, tym samym takie osoby obniżają stawki profesjonalistów, standardy i jakość tego, co widzimy na co dzień. Takie projekty nie rozwijają rynku, nie edukują klientów na temat znaczenia dobrego projektowania w naszym życiu. Tutoriale uczą korzystania z narzędzi, ale to nie znaczy, że uczą projektowania. Projektowanie jest rozwiązywaniem pewnych problemów, a nie tylko obsługą programów graficznych. Z całą pewnością nie wyrobią też nikomu stylu ani gustu. Natomiast z drugiej strony, w rękach świadomego projektanta tutorial może pomóc rozwinąć kompetencje i pchnąć projekt jeszcze dalej, co jest bardzo wartościowe – powiedział Grzegorz Derlukiewicz.
Największym atutem litewskiego studia DADADA jest zdolność do analizowania i adaptacji: – Do każdego projektu podchodzimy w sposób holistyczny, dlatego też każde spotkanie z brandem jest zarazem świeże i konsekwentne. Rozpoczęliśmy działalność w 2006 roku. Projektowanie komunikacji, branding i projekty środowiskowe związane z markami to nasze główne pola działania. W to, co robimy, zawsze wkładamy rozum i serce. Dlatego też uważamy, że możemy inspirować ludzi wokół, by sami dążyli do tworzenia znaczących, udanych, trwałych marek. Jesteśmy zaszczyceni i szczęśliwi mając możliwość uczestniczenia w konkursie na identyfikację wizualną Muzeum Getta Warszawskiego. To będzie ważne i inspirujące zadanie dla całego zespołu i nie możemy się doczekać początku naszej pracy – powiedzieli nam graficy w DADADA.
Logo – DNA marki i znak wizualny
Jednym z członków kapituły oceniającej prace jest Philippe Boulakia, izraelski artysta grafik, związany z Bezalel Academy of Art and Design, współwłaściciel i dyrektor Neo Group. Uważa on, że logotyp jest konceptualną esencją w procesie rozwoju identyfikacji marki: – To ikonograficzne DNA instytucji albo firmy, zawierające i wyrażające liczbę reguł w relacji do jego kształtu, typografii i koloru. Logotyp powinien być postrzegany na dwa sposoby: jako warstwa poznawcza i funkcjonalna: „Co ten znak wyraża”?, „Czy ja od razu rozumiem, czym się zajmuje firma albo instytucja?” Druga warstwa jest emocjonalna i intuicyjna: „Podoba mi się ten znak, intryguje mnie, chcę być jego częścią” („Chciałbym nawet mieć go na swoim ciele”). Starania projektantów, by nie wzbudzać uczucia déjà vu, ich rozpaczliwe pragnienie wykreowania nowej i oryginalnej ikonografii, często kłócą się z potrzebą jasno skomunikowanego przekazu. Wykorzystanie abstrakcyjnych, minimalistycznych i wyrafinowanych form oferuje bardziej wysublimowaną, lub nawet poetycką analizę tematu. Można powiedzieć, że w ostatnich latach przejrzystość stała się wartością drugorzędną. Publiczność jest bardziej wykształcona i nastawiona na odbiór wyrafinowanych mediów wizualnych. Przekaz, który jest zbyt bezpośredni, jest odbierany jako przestarzały i przewidywalny. Chcemy ekscytować się otaczającymi nas znakami, nawet gdy nie zawsze wiemy, czego dotyczą. Potrzebę nowoczesnego przekazu wizualnego podkreśla dyrektor Małgorzata Naimska z Biura Kultury Miasta St. Warszawy: – Chciałabym, żeby ta identyfikacja w nowoczesny, estetyczny – estetyka ma dla mnie ogromne znaczenie – i jednocześnie symboliczny sposób odnosiła się do misji tego Muzeum, jaką jest upowszechnianie wiedzy o stworzonym w Warszawie przez niemieckiego okupanta getcie dla ludności pochodzenia żydowskiego. Bardzo mi zależy, by użyta symbolika była czytelna dla ludzi z całego świata. To będzie bardzo trudne, ale wiążę z tym konkursem wielkie nadzieje na wyjątkowy znak.
Prof. Sławomira Kosmynkę z Pracowni Projektowania Grafiki Wydawniczej i Typografii Mediów Cyfrowych z Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi zapytaliśmy, jakim wizualnym językiem powinno się komunikować muzeum martyrologiczne i czy jego identyfikacja wizualna musi być całkowicie podporządkowana misji i wykluczać, na przykład, śmiałą kolorystykę: – Myślę, że muzeum martyrologiczne, jak każde muzeum i instytucja, a szczególnie instytucja kultury, powinna komunikować się współczesnym językiem wizualnym, absolutnie zrozumiałym dla odbiorcy. Ogromny wpływ na charakterystykę, transformację współczesnego języka komunikacji wizualnej mają aplikacje mobilne. Ich rozpoznawalność i funkcjonalność decydują o upowszechnieniu misji i informacji. Urządzenia mobilne wzbogaciły język komunikacji wizualnej o aspekty dynamiczne i interaktywne. A więc współczesna instytucja kultury, współczesne muzeum powinno posługiwać się dynamicznym językiem wizualnym. Identyfikacja wizualna muzeum martyrologicznego powinna, moim zdaniem, respektować misję instytucji. Jest nośnikiem wartości kulturotwórczych. Kolor, a właściwie klucz barwny posiada warstwę symboliczną i semantyczną. Jego wybór nie powinien ograniczać się do warstwy estetycznej lub decyzji arbitralnej. We współczesnym krajobrazie komunikacji wizualnej kolory i klucze barwne podlegają ścisłej reglamentacji i aneksji. Można powiedzieć, że podobnie jak w heraldyce, definiują i identyfikują instytucję lub organizację. Jednak przełamywanie zasad, zastosowanie niecodziennych i ryzykownych – wolnych od przyjętych rygorystycznych schematów – rozwiązań typograficznych, ideograficznych i kolorystycznych zawsze było warunkiem postępu i nowoczesności.
Rozstrzygnięcie konkursu – 21 listopada.
Anna Kilian
Zdj. MGW