80. rocznica śmierci Szmula Zygielbojma
W Warszawie upamiętniono rocznicę śmierci Szmula Zygielbojma – członka polskiej Rady Narodowej w Londynie, który w nocy z 11 na 12 maja 1943 roku popełnił samobójstwo na znak protestu przeciwko obojętności świata wobec Zagłady.
Szmul Zygielbojm był działaczem politycznym, członkiem Centralnego Komitetu Bundu – socjalistycznej partii żydowskiej. W 1940 roku wyjechał do Brukseli, a później – przez Francję – do Stanów Zjednoczonych. W 1942 roku został mianowany członkiem Rady Narodowej RP w Londynie. Starał się zwrócić uwagę kluczowych polityków zachodnich na tragedię polskich Żydów w kraju okupowanym przez nazistowskie Niemcy. Po porażce powstania w getcie warszawskim, przekonany, że jego misja się nie udała, popełnił samobójstwo. Przed śmiercią napisał listy pożegnalne – do swojego brata Fajweła, przedstawicieli Bundu w Stanach Zjednoczonych oraz do władz emigracyjnych RP. W tym ostatnim powiedział:
„ Milczeć nie mogę i żyć nie mogę, gdy giną resztki ludu żydowskiego w Polsce, którego reprezentantem jestem. Towarzysze moi w getcie warszawskim zginęli z bronią w ręku, w ostatnim porywie bohaterskim. Nie było mi dane zginąć tak jak oni, razem z nimi. Ale należę do nich, do ich grobów masowych […]. Przez śmierć swą pragnę wyrazić najgłębszy protest przeciwko bezczynności, z jaką świat się przypatruje i pozwala lud żydowski wytępić”.
Uroczystości upamiętniające śmierć Szmula Zygielbojma odbyły się w Warszawie przy ul. Lewartowskiego, pod pomnikiem autorstwa Marka Moderaua. Hołd żydowskiemu politykowi złożyli m.in.: dyrektorka ŻiH Monika Krawczyk, przedstawiciele Muzeum Getta Warszawskiego, dyrektor ds. dyplomacji publicznej Ambasady Izraela w Polsce Elena Lagutin, naczelny rabin Polski Michael Schudrich oraz przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej.
Podczas uroczystości Monika Krawczyk odczytała list Artura Zigelbauma, wnuka Szmula Zygielbojma:
„90 procent polskich Żydów zostało zamordowanych w Holokauście. Jestem potomkiem dwóch osób z tych ocalałych 10 procent.
Mój dziadek był przywódcą socjalistycznym z ramienia partii Bund w przedwojennej Polsce. Zasiadał w radach miejskich Łodzi i Warszawy. Później został powołany na członka warszawskiego Judenratu. Publicznie sprzeciwiał się utworzeniu getta w Warszawie, przez co groziło mu aresztowanie. Przywódcy Bundu próbowali wydostać go z Polski. W styczniu 1940 r., posługując się fałszywymi dokumentami, podróżował pociągiem przez nazistowskie Niemcy do Holandii, do której odmówiono mu wjazdu. Niemcy skatowali go na granicy i nakazali powrót. Tylko dzięki interwencji jego przyjaciela, Paula Spaaka, ministra spraw zagranicznych, udało mu się w końcu przedostać do Belgii. Dotarł do Brukseli. Następnie Przez Francję i Portugalię wyjechał do Stanów Zjednoczonych.
Od października do grudnia 1940 r. podróżował po USA z serią odczytów na temat tragicznej sytuacji Żydów pod okupacją niemiecką. Wciąż spotykał się z niedowierzaniem i opinią, że pomoc Żydom nie może odciągać uwagi od ogólnego wysiłku walki z Niemcami. Polski dyplomata i emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego, Jan Karski, z którym mój dziadek spotkał się w grudniu 1942 r., dostarczył mu list od przywódców podziemia w getcie warszawskim. Żądali w nim, aby mój dziadek podjął wszelkie możliwe działania, które skłonią Amerykanów i Brytyjczyków do podjęcia próby ratowania Żydów w okupowanej przez Niemców Polsce. Mój dziadek spotykał się z przedstawicielami rządów brytyjskiego i amerykańskiego. Nie chcieli wierzyć, że sytuacja Żydów była tak zła, jak ją przedstawiano”.
Na zakończenie uroczystości naczelny rabin Polski Michael Schudrich odmówił żydowską modlitwę za dusze zmarłych, El Male Rachamim.
Zachęcamy do zapoznania się z tekstem dr Martyny Grądzkiej-Rejak przybliżającym postać Szmula Zygielbojma: https://1943.pl/artykul/szmul-zygielbojm/.