Szli do getta z białymi opaskami i niebieską gwiazdą Dawida – za Wisłę, do Podgórza. Getto krakowskie (1941-1943)
3 marca 1941 r. Otto Wächter, gubernator dystryktu krakowskiego, wydał rozporządzenie o utworzeniu getta dla przebywających jeszcze w Krakowie Żydów. Dwa tygodnie później dzielnica została zamknięta. Odtąd kilkanaście ulic wyznaczonych na niewielkiej części Podgórza miało być jedynym miejscem zamieszkania Żydów przebywających w tym mieście. Getto istniało dwa lata, zlikwidowano je w marcu 1943 r.
Propagandowe uzasadnienia
Przyglądając się kolejnym etapom tworzenia getta na terenie Generalnego Gubernatorstwa, można zauważyć, że w większych miastach Niemcy starali się pokazać lokalnej społeczności, że jest to nie tylko dziejowa konieczność, ale sposób na ochronę przebywającej po „aryjskiej stronie” ludności. W odniesieniu do stolicy GG podkreślali w obwieszczeniu, że to „Względy sanitarne, gospodarcze i porządkowe sprawiają, że konieczne staje się umieszczenie ludności żydowskiej Krakowa w żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej, w wydzielonej części Krakowa”. Ponadto na łamach gadzinowej gazety „Krakauer Zeitung” z 6 marca 1941 r., przekazano ludności polskiej, że „Niemcy odizolowali Żydów, aby uchronić rasę aryjską przed epidemiami, kryzysem gospodarczym i katastrofami gospodarczymi”. Podobny propagandowy wydźwięk miały uzasadnienia dla tworzenia gett także w innych miastach.
Getto krakowskie ulokowano w dzielnicy Podgórze, nie zaś na terenie dotychczas zamieszkiwanego przez większość Żydów Kazimierza. Wybrany przez okupanta fragment Podgórza był w tamtym czasie zaniedbany i słabo zmodernizowany. Żydom nakazano w nieprzekraczalnym terminie do 20 marca 1941 r. przenieść się na nowe miejsce. Wiele relacji na ten temat pozostawili oni sami, ale i we wspomnieniach Polaków pojawiają się fragmenty dotyczące tej przeprowadzki: „Żegnali nas znajomi Żydzi. Szli do getta z białymi opaskami i niebieską gwiazdą Dawida – za Wisłę, do Podgórza. Byli to drobni sklepikarze, robotnice fabryki, gdzie pracowała matka, krawcy, szewcy”. Ze względu na lokalizację dzielnicy mieszkaniowej dla Żydów, Polaków także zmuszono do zmiany miejsca.

Tablica informacyjna | Zbiory MGW
Otoczona murem dzielnica
Obszar getta obejmował ok. 20 ha. W przestrzeni, w której do tej pory mieszkało ok. 3 tys. osób, teraz miało funkcjonować niemal cztery razy więcej osób, a z czasem zamknięto ich tam jeszcze więcej. Plac Zgody i ul. Solna dochodząca do rzeki Wisły stanowiły północną granicę getta. Ul. Rękawka oraz Krzemionki wyznaczały południową część granicy getta, a Rynek Podgórski zachodnią. Według pierwszego spisu ludności sporządzonego przez Judenrat na rozkaz okupanta w maju 1941 r. w getcie krakowskim przebywało niemal 11 tys. Żydów, nieco więcej kobiet niż mężczyzn. Rzeczywista liczba ówczesnych mieszkańców getta była większa niż pokazują dane ze spisu ludności, nie uwzględniają one bowiem np. osób, którym przedłużono termin przeprowadzki do dzielnicy (przez to zostali dłużej w przestrzeni poza murem) ani przebywających w nim nielegalnie (bez oficjalnego pozwolenia na pobyt), m.in. Żydów, którzy jeszcze przed utworzeniem getta powrócili do miasta po akcji przesiedleńczej i oczekiwali na wydanie zezwolenia na pobyt. W kolejnych miesiącach do getta trafiali Żydzi z podkrakowskim miejscowości, które administracyjnie włączono w granice miasta, a także Żydzi złapani po tzw. aryjskiej stronie. W maju 1942 r., tuż przed pierwszą deportacją mieszkańców getta krakowskiego do obozu zagłady w Bełżcu, na terenie dzielnicy przebywało już ok. 19 tys. osób. Nadal nieco więcej kobiet niż mężczyzn. Gęstość zaludnienia wzrosła zatem niemal dwukrotnie w stosunku do stanu sprzed roku. Mieczysław Pemper podaje, że Niemcy określili swego rodzaju zasadę – „na jedno okno w getcie ma przypadać cztery osoby”. Kierując się m.in takimi wytycznymi, przydzielano w getcie mieszkania. Ciasnotę w getcie dodatkowo potęgował brak uporządkowania ulic i podwórzy. Józef Bau wspominał, że na dziedzińcach domów gromadzono nieużywane przez mieszkańców meble, stare sprzęty, a „zarząd gminy nie był zainteresowany w ułatwianiu życia mieszkańcom, nie zajmował się sprzątaniem, nie troszczył się o odpowiednie drogowskazy i o minimalne oświetlenie”.
Getto posiadało cztery bramy wejściowe. Bramę główną usytuowano od strony zachodniej, prowadziła przez ul. Limanowskiego od Rynku Podgórskiego. Drugą bramę ulokowano po przeciwnej – wschodniej stronie, na zjeździe z ul. Limanowskiego i skrzyżowaniu z przedłużeniem ul. Lwowskiej. Była to jednocześnie trasa przejeżdżającego przez środek getta tramwaju, który jednak nie zatrzymywał się w dzielnicy.

Kraków. Brama wejściowa do getta | Zbiory MGW
Początkowo teren ogrodzony został drutem kolczastym i strzeżony był przez służby niemieckie, polskie oraz żydowskie. W kwietniu 1941 r., w okresie żydowskiego święta Pesach (rozpoczęło się wówczas 11 kwietnia 1941 r.), pracownicy firmy budowlanej, zatrudnieni przez niemiecki Arbeitsamt, rozpoczęli wznoszenie wokół getta wysokiego, trzymetrowego muru. „Gazeta Żydowska” informowała o rozpoczęciu budowy muru i zainteresowaniu, jakie te prace wzbudziły: „Prace te zapewne interesują zarówno mieszkańców danych domów jak i posiadaczy znajdujących się w nich sklepów, a w końcu reflektantów na nowe lokale […] Kierownik Wydziału Budownictwa Gminy, inż. Ständig wyjaśniał, że roboty wykonywane były bądź przez Wydział Pracy w Urzędzie Szefa Okręgu, bądź przez Gminę Żydowską w Krakowie. Wydział Pracy czynił to własnym kosztem i przez własnych przedsiębiorców”. Powstająca budowla szybko zaczęła budzić odmienne już spostrzeżenia. Renia Knoll pisała w dzienniku: „Tak smutno jest tutaj! Gdzie się człowiek popatrzy, widzi czarne posępne mury wznoszące się ku niebu, z nagrobkami po wierzchu”. Z kolei Tadeusz Pankiewicz – Polak, którego apteka mieszcząca się przy Placu Zgody znalazła się w granicach getta, wspominał: „Dziesiątki murarzy, stolarzy dniem i nocą stawiali mur, kratując okna w kamienicach wychodzących na dzielnicę <<aryjską>>, wbijając pale, budując bramy. Ludzie z przerażeniem patrzyli na rosnące mury, które zmieniły dziwnie oblicze getta”.
Projekt muru miał symboliczny i zarazem cyniczny charakter. Jak pisał Aleksander Biberstein zwieńczał go relief „o charakterystycznych ornamentach wschodnich”. Ocalały mieszkaniec getta Julian Aleksandrowicz skomentował ten element polityki okupanta: „Oprawcy nadali mu kształt nagrobków. Z jaką perfidią psycholodzy Herrenvolku grali na duszach niewolników! Jak potrafili zdławić resztkę naturalnej chęci życia, zniszczyć ślady radości! Posłużyli się w tym celu symbolem, zawczasu czyniąc zbiorową mogiłę ze skrawka ziemi, na której żyło kilkanaście tysięcy dyskryminowanych osób”. Budowla ta nie otaczała całej dzielnicy. Wybudowano go np. przy ul. Lwowskiej, Rękawka, jak też przy Rynku Podgórskim, ale nadal były fragmenty otoczone drutem kolczastym, zamienionym później na drewniany płot. Miejscami granicą dzielnicy były mury kamienic, w których dodatkowo zabito deskami i odrutowano okna. Niektóre okna wychodzące na tzw. aryjską stronę zostały zamurowane.
Trzy etapy
Życie w getcie krakowskim można podzielić na przynajmniej trzy etapy. Pierwszy z nich to okres wstępny. Trwał od zamknięcia dzielnicy żydowskiej, czyli od 20 marca 1941 r., do pierwszego masowego transportu do obozu zagłady w Bełżcu, tj. do początku czerwca 1942 r. Drugi to etap przejściowy pomiędzy akcjami deportacyjnymi – od połowy czerwca do 28 października 1942 r. Trzeci zaś to już okres schyłkowy istnienia getta krakowskiego, trwający pół roku, od listopada 1942 r. do likwidacji getta przeprowadzonej 13–14 marca 1943 r.
Pierwszy ze wskazanych okresów był czasem aklimatyzacji w nowym miejscu osiedlenia. Dominował proces dostosowywania się do realiów i zasad obowiązujących w getcie. Po szoku wywołanym przesiedleniami poza teren miasta oraz koniecznością przeniesienia się do getta, nadszedł czas wyciszania emocji i przyzwyczajania się do warunków tam panujących. Wielu Żydów uznało ten okres za apogeum zmian w ich życiu w okupowanym Krakowie, a z czasem przyjęło, że pobyt w getcie jest jednym ze sposobów na przeczekanie aż do zakończenia wojny. Nad organizacją życia w getcie czuwał Judenrat i jego wydziały, a do pilnowania porządku Niemcy powołali Żydowską Służbę Porządkową.
Pomimo zakazu swobodnego opuszczania obszaru dzielnicy, trudnych warunków sanitarnych, ciasnoty, ograniczonych możliwości aprowizacyjnych i stałej konieczności pracy, Żydzi przystąpili do odtwarzania w obrębie getta infrastruktury analogicznej do tej sprzed jego założenia. Zadbano o zabezpieczenie sanitarne. Próbowano organizować miejsca pracy, zdobywać pożywienie, leki i odzież. Zorganizowano szpitale i apteki, w tym jedną z nich – aptekę „Pod Orłem” – prowadził Polak Tadeusz Pankiewicz. Wspominał on, że w „getcie zorganizowano szpitale, sierocińce, pocztę, łaźnię, dział dezynfekcji, otwarto sklepy i liczne restauracje. Rozwinęło się też tajne nauczanie, a życie religijne podtrzymywane z początku w bóżnicach przeniosło się później do domów prywatnych”. Wiele z instytucji funkcjonujących w getcie swoją działalność opierało na dobrowolnej i bezpłatnej pomocy. Na rzecz potrzebujących, głównie sierot, starszych lub chorych, organizowano koncerty i zbiórki charytatywne.
Wydarzeniem, które przerwało pierwszy etap życia w getcie krakowskim, była deportacja Żydów do obozu zagłady w Bełżcu w czerwcu 1942 r. Poprzedzono ją ścisłą kontrolą dokumentów i rejestracją ludzi, którzy pracowali lub w ocenie Niemców byli zdolni do pracy. Pieczątki wbijane w kenkarty stanowiły potwierdzenie tego statusu i były jednocześnie pewną gwarancją bezpieczeństwa. Dramatyczne wydarzenia rozpoczęły się nocą z 31 maja na 1 czerwca 1942 r., zaś sygnałem dla mieszkańców dzielnicy, że oto Niemcy szykują specjalną akcję, były oddziały Sonderdienst i policji, które szczelnym kordonem otoczyły mury getta. Przez trzy dni w pomieszczeniu Żydowskiej Samopomocy Społecznej przy ul. Józefińskiej 10/12 funkcjonariusze Gestapo i urzędnicy Arbeitsamtu z rozkazu okupanta przybijali pieczątki w kenkartach osób zatrudnionych jako rzemieślnicy, pracownicy niemieckich fabryk, członkom Rady Żydowskiej i podległych jej instytucji – szpitali, Zakładu Sierot Żydowskich i Żydowskiej Samopomocy Społecznej, a także członkom ich najbliższych rodzin. Część osób, która wówczas nie otrzymała pieczątek, została wyselekcjonowana do transportu. Inni próbowali je otrzymać w kolejnych dniach, u innych urzędników, niejednokrotnie z pozytywnym skutkiem. Aleksander Biberstein pisał, że Niemcy, licząc na współpracę z zarządem Gminy Żydowskiej, bardzo się zawiedli, bowiem ówczesny prezes – Artur Rosenzweig nie chciał pomagać przy deportacji ludności i wysyłać ich „w nieznane”. W konsekwencji tej postawy, Niemcy skierowali prezesa Judenratu wraz z rodziną został do transportu. Jego stanowisko objął Dawid Gutter, jak potwierdzają relacje i wspomnienia – dużo bardziej skory do współpracy. Transporty z wywożonymi z getta krakowskiego Żydami opuściły stację kolejową w Płaszowie 1, 4 i 8 czerwca 1942 r. Kiedy zebrała się odpowiednia liczba, Niemcy formowali z nich kolumny i pieszo, grupami odprowadzano ich przez ul. Lwowską i Wielicką w kierunku stacji kolejowej w Płaszowie. „<<Dobytek>> w tobołkach, często porzucony już na placu Zgody, znaczył trasę przemarszu” wspominał Biberstein. Wyselekcjonowani do transportu ludzie szli pod eksportą żołnierzy, poganiani, szykanowani, bici i zmuszani do szybkiego marszu. Szacuje się zatem, że do obozu zagłady w Bełżcu w czerwcu 1942 r. wywieziono między 5, a 7 tys. osób, a ponad sto osób zginęło na terenie getta.
Czerwcowa deportacja, jako pierwsze masowe doświadczenie transportów ludności do obozu zagłady w Bełżcu, była wydarzeniem, które przerwało i zburzyło dotychczasowe, raczej zrutynizowane życie w getcie. Poważnemu zachwianiu uległo złudne poczucie bezpieczeństwa, wynikające głównie z w miarę powtarzalnej gettowej codzienności. Po deportacji zmniejszono powierzchnię getta krakowskiego. 20 czerwca 1942 r. ulice Czarnieckiego, Rękawka, św. Benedykta oraz w części południowe odcinki ul. Krakusa i Węgierskiej przestały należeć do jego obszaru.

Żydzi ładujący swój dobytek na furmanki | Zbiory MGW
Po tych wydarzeniach nastąpiło kilka miesiącach względnego spokoju i wyciszenia nastrojów. Józef Bau wspominał: „Pomiędzy <<akcjami>> i morderstwami nieprzewidzianymi można było wegetować jako tako… klucz w kieszeni świadczył o minimalnym życiu prywatnym”. Przebywający w getcie krakowskim Żydzi starali się nadal funkcjonować, dbać o swoich najbliższych i uzyskać przydział pracy, który jak wierzyli – zapewni im przetrwanie.
Jesienią nastąpiła kolejna deportacja. Tym razem została ona przeprowadzona jednego dnia – 28 października 1942 r. Zenon Szpingarn napisał w pamiętniku: „czy może ktokolwiek wyobrazić sobie nastrój w dzielnicy? Ludzi ogarniała szalona panika. Wielu zamurowało się w zakamarkach i strychach. Tak uczyniłem z żoną i dzieckiem, zaopatrując się w żywność i wodę na parę dni. Akcja skończyła się jednak po paru godzinach”. Podobnie jak przy deportacji czerwcowej, wielu ludzi nie spodziewało się, że akcja nastąpi nagle i z takim pośpiechem. Podczas drugiej masowej deportacji, pomimo starań zarówno członków gminy żydowskiej, jak i Żydowskiej Samopomocy Społecznej, wywieziono także podopiecznych Zakładu Sierot Żydowskich. Szacuje się, że podczas deportacji w październiku 1942 r. do obozu zagłady w Bełżcu wywieziono ponad 7 tys. Żydów, a ok. 300 zabito na miejscu. Ofiarą padły sieroty z gettowych placówek, starsi, chorzy ze szpitali w dzielnicy oraz wiele innych osób, nawet zdolnych do pracy. Z obszaru getta wyłączono ponownie kilka ulic, tym razem była to część na północ od ul. Lwowskiej. Podejmowane przez okupanta działania zmierzały do całkowitej likwidacji getta w Krakowie. 6 grudnia 1942 r. Niemcy zadecydowali o podziale okrojonego już obszaru dzielnicy na dwie części – „A” i „B”. Robiono tak także w innych gettach. W części „A” osiedlono pracujących wraz z najbliższą rodziną, do części „B” zaś przydzielono pozostałych.

Wagon tramwajowy z tablicą informacyjną | Zbiory MGW
W marcu 1943 r., po dwóch latach funkcjonowania getta krakowskiego Niemcy przystąpili do jego likwidacji. W rozporządzeniu wydanym przez dowódcę SS i Policji na dystrykt krakowski nakazywano mieszkańcom części „A”, by 13 marca 1943 r. do godzin popołudniowych spakowali najpotrzebniejsze rzeczy i w grupach odmaszerowali do obozu pracy Plaszow, mieszczącego się na obrzeżach miasta. Dorosłym zakazano zabierać ze sobą dzieci w wieku poniżej czternastego roku życia. Niemcy obiecywali, że na jakiś czas zgromadzą ich w Kinderheimie (Domu Dziecka), a następnie zostaną one przetransportowane do obozu, kiedy powstanie tam barak przeznaczony właśnie dla nich. Część ludzi starała się wykorzystać dogodny moment i uciec na tzw. aryjską stronę. Szacuje się, że ok. 8 tys. osób zaprowadzono i zamknięto w obozie Plaszow.
W kolejnym dniu akcji, 14 marca, Niemcy przystąpili do likwidacji części getta „B” i jego mieszkańców. W placówkach pomocy społecznej – Kinderheimie i szpitalach urządzano rzezie. Getto spłynęło krwią. Panował chaos, a kolejne działania okupanta potęgowały rozpacz i przerażenie przebywających w dzielnicy osób. W zaułkach, na ulicach leżały trupy zamordowanych. Z czasem zwłoki przewieziono do masowych grobów na terenie dawnych cmentarzy żydowskich nieopodal ZAL Plaszow. Około 2 tys. osób wywieziono do KL Auschwitz. Podczas akcji likwidacyjnej i kilku późniejszych dni, kiedy porządkowano teren getta, według szacunków, zamordowanych zostało ponad 700 osób. Getto krakowskie przestało istnieć, ale jego teren jeszcze przez kilka miesięcy wykorzystywany był przez okupanta m.in. do gromadzenia mienia wywiezionych Żydów.