Schrony, bunkry, kryjówki
Pokłosiem styczniowej samoobrony było szkolenie wojskowe młodzieży (konspiratorów ŻOB i ŻZW), tworzenie schronów, kryjówek i tzw. bunkrów przydatnych kilka miesięcy później w czasie powstania.
Żydzi budowali też przejścia pomiędzy budynkami, a nawet tunele pod murem getta. Magazynowano zapasy żywności, starano się również pozyskiwać broń. Zwracano się też do ludności cywilnej, by i ta włączała się zarówno w tworzenie schronów, jak też podziemnych tuneli. Badacze Zagłady na terenie getta zlokalizowali ponad 80 bunkrów i schronów.
Także w raporcie Jürgena Stroopa, likwidatora powstania w getcie warszawskim, pojawiły się informacje o sieci bunkrów tworzącej podziemne miasto, o której Niemcy wcześniej nie wiedzieli. W dokumencie tym zapisano:
„Okazało się, że Żydzi pochowali się w kanałach i specjalnie urządzonych bunkrach. W pierwszych dniach przypuszczano, że istnieją tylko pojedyncze bunkry, jednakże w toku akcji okazało się, że w całym getcie istniał zorganizowany system piwnic, bunkrów i przejść. Każde przejście i bunkier miały dostęp do sieci kanalizacyjnej. Umożliwiało to Żydom swobodne poruszanie się pod ziemią”.
Wiele z nich wyposażonych było w sanitariaty, miejsca do spania dla kilku osób, a także miało zapasy żywności umożliwiające przeżycie nawet kilku miesięcy. Stroop pisał też, że do końca powstania zlikwidowano 631 takich kryjówek.
W zasadzie każde miejsce było dobre, by utworzyć tam schronienie. Niektóre znajdowały się w piwnicach, na strychach, pod schodami, ale także w pomieszczeniach mieszkalnych – za szafą, dobudowaną ścianką etc. Powstawały też wieloosobowe schrony, głównie pod ziemią. Zachowało się niewiele źródeł mówiących o tym, jakie warunki panowały w tych kryjówkach. Szczególnie cenne jest świadectwo kobiety o imieniu Maryla. Spisywała ona swoje wrażenia w getcie, także w trakcie powstania. W jednym z fragmentów jej zapisków można przeczytać:
„Schron, tę ucieczkę do grobu za życia pozostawiałam sobie jako ostatnią rezerwę. Ostatnio jednak z wolna zaczęłam się zżywać z myślą, że trzeba będzie uciec do schronu. Myślałam o nim jednak, jak o przyszłości jeszcze dość odległej […] Wśród nocy więc zaczęła się gorączkowa bieganina do schronów z tobołami i życiem tak drogim przez ciągłe stawianie nam śmierci przed oczy. W schronie zebrało się już ludzi tyle, że powietrze było jakąś gęstą mieszaniną ludzkich wyziewów i nie sposób było tlenu zaczerpnąć. Ludzi nagromadziło się znacznie więcej, niż schron mógł pomieścić, a co za tem idzie wentylacja była zupełnie niedostateczna [x] powietrze pozbawione tlenu tak, że zapałka nie chciała się zapalić. Byłam w tym lochu [x] kiedy wykańczano go i kiedy nie był jeszcze zaludniony. Pamiętam, że zaludniłam go sobie wtedy w wyobraźni i ciarki mnie przeszły na samą myśl, że stanie się on kiedyś naszym pomieszkaniem”.