„Pozostawiono ludzi z kartami pracy, resztę wysiedlono…” | Getto w Piotrkowie Trybunalskim

Pierwsze getto na terenach okupowanej Polski (i zarazem Europy) Niemcy utworzyli 8 października 1939 r. w Piotrkowie Trybunalskim.

Ludność żydowska osiedlała się w Piotrkowie Trybunalskim od pierwszej połowy XVI w. W czasie wojny ze Szwedami, w związku z oskarżeniem o sprzyjanie najeźdźcom, w mieście doszło do pogromu. W wyniku tych zajść śmierć poniosło około 50 rodzin żydowskich. W 1679 r. król Jan III Sobieski wydał przywilej zezwalający Żydom na zamieszkiwanie w Piotrkowie i okolicach. Osadnictwo ludności żydowskiej skoncentrowało się przede wszystkim na obrzeżach, w dzielnicy nazywanej Miastem lub Miasteczkiem Żydowskim. Formalnie do Piotrkowa część ta została przyłączona w 1840 r. Szybszy rozwój miasta rozpoczął się, gdy dotarła tam kolej warszawsko-wiedeńska (1846 r.), a następnie gdy Piotrków stał się siedzibą władz gubernialnych (1867 r.). Do miasta napłynął wówczas spory kapitał, dość szybko rozwijał się przemysł (m.in. tekstylny i drzewny), wzrastała też liczba mieszkających w Piotrkowie Żydów. W 1897 r. ich społeczność liczyła ponad 9300 osób. Podobnie jak w innych miejscowościach, Żydzi zajmowali się przede wszystkim handlem oraz rzemiosłem. Od połowy XIX w. w mieście rozwijały się zakłady poligraficzne, w których drukowano m.in. publikacje hebrajskojęzyczne i prasę żydowską. Działalność poligraficzna była elementem wyróżniającym społeczność Żydów z Piotrkowa na tle podobnych miasteczek.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w mieście wzrosły antyżydowskie nastroje. W czerwcu 1919 r. doszło do antysemickich ekscesów, wszczętych przez młodzież i poborowych, mobilizowanych wówczas do Wojska Polskiego. Zajścia powtórzyły się w 1921 r. Tym razem rozruchy sprowokowali rozlokowani w Piotrkowie po zakończeniu III powstania śląskiego byli powstańcy. Organizacje nacjonalistyczne głosiły hasła bojkotu ekonomicznego Żydów. Sytuacja gospodarcza tuż po zakończeniu I wojny światowej była wyjątkowo niekorzystna. Stabilizację przyniosły dopiero reformy Władysława Grabskiego. Wiązały się one jednak ze wzrostem obciążeń podatkowych, które podcięły rentowność wielu przedsiębiorstw, w tym i tych prowadzonych przez Żydów. Część osób ze społeczności zdecydowała się w związku z tym na opuszczenie Piotrkowa. Emigrowali lub szukali lepszych perspektyw życiowych w innych miejscowościach w Polsce.

Pierwszy w niepodległej Polsce spis powszechny, przeprowadzony w 1921 r., wykazał, że w Piotrkowie mieszkało 11630 osób wyznania mojżeszowego spośród niemal 41 tys. obywateli miasta. Stanowili oni zatem wówczas ponad 28% ogółu piotrkowian.

Mojżesz Feinkind, autor wydanej w 1930 r. pracy „Dzieje Żydów w Piotrkowie  i okolicy od najdawniejszych czasów  do chwili obecnej”, skrupulatnie wylicza należące do Żydów przedsiębiorstwa działające w Piotrkowie: „Na d[zień] 1 stycznia 1930 było w Piotrkowie wśród Żydów 23 zakłady fryz[jerskie], 27 piekarni, 28 stolarni, 3 ślusarnie, 2 stelmachów, 1 murarz, 5 drukarń, 3 zecernie, 7 introligatorni, 6 garbarń, 1 mydlarnia, 1 wytwórnia świec, 4 tapicerów, 29 blacharzy, 6 rymarzy, 6 tokarzy, 2 kowali, 27 kamaszników, 2 koszykarzy, 1 elektrotechnik, 4 kuśnierzy, 9 czapników, 23 malarzy, 1 studniarz, 217 szewców (damskich i męskich), 136 szewców, 4 dentystów, 5 techników dentyst[ycznych], 11 zegarmistrzów, 12 szczotkarzy, 11 cukierników, 1 pieczętarz, 5 felczerów, 39 szwaczek, 21 modniarek, 13 muzyków, 12 lekarzy, 3 złotników, 3 gorseciarki, 2 powroźników, 1 treparz [wytwórca drewnianego obuwia], 49 rzeźników, 64 tragarzy, 30 dorożkarzy, itd.”. Struktura zawodowa piotrkowskich Żydów pozostawała dość tradycyjna. Wielu prowadziło działalność wytwórczą na małą skalę lub zajmowało się drobnym handlem.

Pomimo że społeczność żydowska była niezamożna, w międzywojennym Piotrkowie aktywnie działały liczne żydowskie organizacje społeczne, polityczne i gospodarcze. Ukazywała się żydowska prasa. Funkcjonowały szkoły. Żydzi byli także aktywni w lokalnej polityce. Mieli swoich przedstawicieli w radzie miejskiej i zarządzie miasta. Ich świat całkowicie zmienił się po agresji III Rzeszy na Polskę.

 

Kilka dni po wybuchu II wojny światowej, 5 września 1939 r., do Piotrkowa Trybunalskiego wkroczyły pierwsze oddziały Wehrmachtu. Rozpoczął się nowy rozdział w historii miasta. Wielu Żydów – być może nawet ok. 2 tys. – uciekło z Piotrkowa przed Niemcami. Ocalała Blanka Goldhust tak relacjonowała losy tych, którzy pozostali: „Niemcy od pierwszego dnia łapali Żydów do uprzątania gruzów, bili ich, strzelali. Ojciec mój przy tej pracy dostał z przedźwignięcia przepuklinę i leżał chory. Ja aczkolwiek liczyłem dopiero 11 lat – chodziłam także do pracy, a także i moja siostra [Barbara] pracowała w gminie żydowskiej, aby móc utrzymać dom”. Dochodziło do pierwszych szykan, pobić, obcinania pejsów i golenia bród ortodoksyjnym Żydom. Na początku października 1939 r. władze niemieckie wydały rozporządzenie, by Polacy i Żydów powyżej szesnastego roku życia posiadali karty rozpoznawcze. Dokumenty ludności żydowskiej dodatkowo sygnowano literą „J”.

Tuż po zakończeniu działań wojennych, a jeszcze przed proklamacją Generalnego Gubernatorstwa, 5 października 1939 r., nadburmistrz i komisarza Piotrkowa Hans Drechsel wydał rozporządzenie, na mocy którego przystąpiono do tworzenia tzw. dzielnicy żydowskiej. 8 października 1939 r. getto w Piotrkowie, pierwsze w okupowanej Polsce, stało się faktem. Z dnia na dzień Żydzi zostali zmuszeni, by przenieść się na wyznaczony teren. Nie otrzymali zadośćuczynienia za pozostawione mienie. Blanka Goldhust wspominała: „Zrobiono w Piotrkowie getto, między ulicą Garnczarską i placem Trybunalskim, ul. Piłsudskiego. Oznaczono tablicami z trupią czaszką. Oznaczało, że kto przekroczy nieuprawniony ten rejon – zostanie zabity. Żydzi rozumie się nie mieli prawa opuszczać. Do naszego mieszkania wsadzono obce 2 rodziny, tak że dusiliśmy się”. Getto w Piotrkowie nie było otoczone drutem, płotem, ani innym tego typu zabezpieczeniem. Drewniane tablice z czarną czaszką i piszczelami oraz białym napisem „ghetto”, o których wspominała Blanka Goldhust, przestrzegające wszystkich nieuprawnionych przed wkraczaniem na teren dzielnicy, ustawiono miesiąc po utworzeniu getta.

Kolejne niemieckie rozporządzenia, wydawane dla całego Generalnego Gubernatorstwa od października 1939 r., ingerowały w niemal każdą dziedzinę życia. Dzieci żydowskie objęto zakazem uczęszczania do szkół, zamknięto instytucje życia religijnego, przedsiębiorców zaś pozbawiano prawa do prowadzenia warsztatów i zakładów pracy. Z czasem ograniczono swobodę przemieszczania się, dysponowania majątkiem, a także nałożono przymus pracy i obowiązek noszenia opasek z gwiazdą Dawida. Każde kolejne rozporządzenie utrudniało funkcjonowanie ludności żydowskiej.

W pierwszych miesiącach istnienia getta ludność żydowską skoncentrowano w 182 domach. Cała dzielnica obejmowała około 30 ulic, m.in. Rynek Staromiejski, ul. Grodzką, Garncarską, Jerozolimską, Rzemieślniczą, Zamkową, Farną, Sieradzką, Szewską i Wspólną. Według różnych źródeł, początkowo w getcie zamknięto blisko 9,5 tys. Żydów. Nad porządkiem i sprawną realizacją kolejnych niemieckich zarządzeń miały czuwać powołane do tego przez Niemców instytucje: Judenrat oraz Żydowska Służba Porządkowa. Jako pierwszy na czele Judenratu stanął bundowiec Zalman Tenenberg, zaś po jego aresztowaniu w lipcu 1941 r. funkcję tę pełnił Szymon Warszawski.

Na początku 1940 r. do getta w Piotrkowie zaczęli trafiać Żydzi z terenów wcielonych do Rzeszy, m.in. z  Łodzi, Gniezna, Poznania, Bydgoszczy, Nakła czy Kalisza. Szacuje się, że w kolejnych miesiącach tego roku przesiedlono tam niemal 5 tys. Żydów. Do i tak przepełnionych mieszkań dokwaterowywano kolejnych lokatorów. Pogarszała się sytuacja sanitarna i aprowizacyjna. Ludność nie mogła opuszczać terenu getta, przez co przebywający tam zdani byli na głodowe racje żywnościowe oraz korzystanie z produktów przesyłanych przez organizacje samopomocowe. Zamożniejsi mogli pozwolić sobie na pozyskiwanie towarów szmuglowanych do getta i sprzedawanych na tzw. czarnym rynku. Do tego dochodziły trudności w ogrzaniu domostw w okresie jesienno-zimowym i ogólne ubożenie, będące konsekwencją przeciągającej się wojny i okupacji. Wszystkie te czynniki wpływały na rozwój chorób i zwiększenie śmiertelności. Zamknięci w getcie Żydzi, jak mogli, starali się radzić sobie w tych okolicznościach. Na terenie dzielnicy tworzono instytucje samopomocowe, wspierające najbardziej potrzebujących. Działały tam kuchnie wydające posiłki najuboższym, sierocińce i ochronki, instytucje opieki nad osobami starszymi oraz placówki medyczne. Mieszkańcy getta także obierali różne strategie. Barbara Goldlust wspominała: „Wychodziłam często z getta ukradkiem z młodszym braciszkiem do znajomych tatusia i przynosiliśmy prowiant, za odzież i kosztowności. Chociaż nie mam „dobrego wyglądu”, nie bałam się wcale i wychodziłam z getta przez dłuższy czas, dopóki nie przyniesiono pewnego razu z aryjskiej strony dwa trupy żydowskie. Okropny to był widok. Pierwszy raz widziałam zwłoki ludzkie. Od tego czasu nie pozwolono mi wychodzić z getta”. Po 15 października 1941 r., na mocy wydanego wówczas Trzeciego rozporządzenia o ograniczeniach pobytu w Generalnym Gubernatorstwie, samowolne przekraczanie granic getta było przez Niemców surowo karane, włącznie z wyrokami śmierci. 6 lutego 1942 r. obszar getta uległ zmniejszeniu, przy jednoczesnym zwiększaniu liczby zamkniętych tam osób, co dodatkowo pogarszało panujące tam warunki. W kolejnych miesiącach Niemcy przystąpili do likwidacji tej dzielnicy.

 

Getto w Piotrkowie Trybunalskim było likwidowane etapami. Latem 1942 r. odbywały się na jego terenie aresztowania i łapanki. Zatrzymanych w ten sposób kilkadziesiąt osób rozstrzelano w lasach Rakowskich. Zasadnicza faza likwidacji getta miała miejsce od 14 do 21 października 1942 r., po trzech latach istnienia dzielnicy. Szacuje się, że przebywało tam wówczas ok. 28 tys. osób. Perla Libeskind wspominała: „Ogólnie pierwsze wysiedlenie w Piotrkowie odbyło się 14-tego października 1942 r. Akcja trwała kilka tygodni z przerwami. […] Ja z rodzicami i siostrami ukryliśmy się podczas akcji na strychu naszego domu”. Z kolei Barbara Goldlust relacjonowała: „Nastąpiło wysiedlenie z getta. Codziennie opróżniano inną ulicę. Wygarniano ludzi z domów, przeszukiwano kryjówki i spędzano wszystkich na tzw. plac wysiedleńczy. […] Osobno stanęli policjanci z żonami. Ci nie byli objęci selekcją, która się właśnie na placu odbywała. Pozostawiono ludzi z kartami pracy, resztę wysiedlono do Treblinki. Siostra oddała pierścionek z brylantem, by uzyskać kartę pracy dla rodziców”. Wyganianych z domostw spędzano na plac przy ul. Jerozolimskiej. Tam odbywała się selekcja.

Zdolnych do pracy pozostawiano na miejscu, z pozostałych zaś formowano kolejne transporty. Sukcesywnie, w pociągach towarowych wysyłano ich na śmierć do obozu zagłady w Treblince. Deportowano tam ponad 20 tys. osób. Niezdolnych do transportu mordowano na terenie getta. Jakub Głogowski wspominał o tych wydarzeniach: „Wróciłem do pustych tylko ścian, nie zastałem nikogo z najbliższych, to było tuż po akcji »wysiedleńczej«. Byłem jakby piorunem rażony, jakby mnie ktoś toporem zdzielił. A jednak pracowałem nadal na tej samej placówce i byłem naocznym świadkiem całych szeregów akcji i wyciągania z kryjówek »nielegalnych«, rozstrzeliwania członków Żydowskiej Służby Porządkowej za przechowywanie takowych itp. […] Kiedyś, a dokładniej, wówczas rozpocząłem pisać, pisałem wiersze poświęcone najbliższym, w których utratę nie mogłem uwierzyć i w żaden sposób z losem się nie mogłem pogodzić. Tu rozpocząłem też pisanie pamiętnika, chciałem mieć pewne dane, daty, miejsca, cyfry itp., przyświecało mi przy tym powiedzenie mego Drogiego B.P. Ojca: »możliwe synu iż będziesz jednym z nielicznych, którzy się przy życiu zostaną, staraj się o to«”.

W kolejnych dniach, już po zakończeniu deportacji, Niemcy starali się też wyłapywać wszystkich ukrywających się na terenie getta i w okolicy. Zatrzymane osoby kierowano do budynku synagogi. Tam oczekiwali na dalszy los. W połowie listopada 1943 r. rozstrzelano ok. 700 takich osób.

Szacuje się, że po akcji w getcie w Piotrkowie pozostało ok. 3,5 tys. Żydów. Wyselekcjonowani Żydzi, przebywali w tzw. małym getcie, w niektórych relacjach nazywanym też blokiem. W rzeczywistości był to obóz pracy. Do sierpnia 1943 r. większość zamkniętych tam osób została wywieziona do obozów pracy na terenie Generalnego Gubernatorstwa, a następnie w III Rzeszy. Po wojnie do rodzinnego miasta wróciło kilkuset Żydów, szybko jednak opuścili Piotrków. Większość z nich w kolejnych latach wyjechała też z Polski. O ich licznej kiedyś obecności w mieście świadczą materialne pozostałości, m.in. budynek synagogi i cmentarz żydowski.

Bibliografia:

  • M. Feinkind, Dzieje Żydów w Piotrkowie i okolicach od najdawniejszych czasów do chwili obecnej, Piotrków Trybunalski 1930.
  • M. Magierowska, Historia i rozwój przestrzenny osadnictwa żydowskiego (XVII–XIX wiek) w Piotrkowie Trybunalskim na podstawie wybranych materiałów źródłowych „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica” 106 (2020) s. 39-52.
  • Michalski Ludność Piotrkowa Trybunalskiego w świetle spisów powszechnych z 30 września 1921 r. i 9 grudnia 1931 r. „Piotrkowskie Zeszyty Historyczne” 15 (2014), s. 169-200.
  • Piotrków [w:] YIVO Encyclopedia of Jews in Eastern Europe https://encyclopedia.yivo.org/article/477
  • Piotrków Trybunalski [w:] Encyclopedia of Camps and Ghettos, 1933-1945, t. 2, część A, United States Holocaust Memorial Museum 2012, s. 281-282.
  • Piotrkow Trybunalski [w:] The Encyclopedia of Jewish Life Before and During the Holocaust, vol. 2, red. S. Spector, G. Wigoder, Jerusalem–New York 2001, ss. 994–996.
  • A. Rzędowska, B. Hałaczkiewicz, Historia Piotrkowskich Żydów (do 1939 roku), Piotrków Trybunalski 2006.