Wyszli i przeżyli
Kiedy sytuacja w trakcie powstania w getcie stawała się ekstremalnie trudna, część bojowców zdecydowała się podjąć próbę i przedostać na tzw. aryjską stronę. Ze względu na toczące się walki oraz liczną obecność Niemców zdecydowano się uciekać kanałami.
Ta forma ucieczki była niezwykle trudna i ryzykowna. Okupanci strzegli wlotów do kanalizacji, niejednokrotnie też wpuszczali do nich gaz. Z wielkiej liczby Żydów, którzy próbowali tego dokonać, uratowała się garstka. Niektórzy ginęli w kanałach, inni po wyjściu byli rozpoznawani i łapani.
Do najsłynniejszych akcji należy wyprowadzenie grupy bojowców przez „Kazika”, czyli Symchę Rotem-Ratajzera. 1 maja 1943 r. na polecenie dowództwa Żydowskiej Organizacji Bojowej przedostał się on wraz z Zygmuntem Frydrychem na tzw. aryjską stronę, by przygotować drogę ewakuacji większej grupy osób. Tydzień później, 8 maja, z pomocą dwóch polskich pracowników miejskich wodociągów „Kazik” wrócił do getta w poszukiwaniu ocalałych. W zorganizowaniu akcji pomógł członek Gwardii Ludowej Władysław Gaik „Krzaczek”.
Nocą z 8 na 9 maja 1943 r. grupa kilkudziesięciu powstańców zeszła do kanału. Wykorzystano właz przy ulicy Franciszkańskiej. Po kilku ciężkich godzinach wędrówki w podziemnej plątaninie dróg dotarli w umówione miejsce. Następnego dnia wyszli na powierzchnię przy ulicy Prostej. Stamtąd zostali zabrani wynajętą ciężarówką do przewozu mebli w kierunku Łomianek. Wśród uratowanych byli m.in. Cywia Lubetkin, Tosia Altman, Michał Rozenfeld i Marek Edelman. Wielu z tej grupy, na skutek różnych okoliczności, nie przetrwało do końca wojny.
Dziś przy ulicy Prostej 51 w Warszawie znajduje się Pomnik Ewakuacji Bojowników Getta Warszawskiego.