Teren getta
Pogłoski o tworzeniu getta krążyły w Warszawie od pierwszych miesięcy wojny, ale decyzja wydana przez gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera na początku października 1940 r. ostatecznie je potwierdziła.
Do rozporządzenia załączono plan ulic wchodzących w skład getta i stanowiących jego granice. Różnił się on jednak od ulic wytyczonych pod „strefę zagrożenia tyfusem” i publikowanych w sierpniu przez gadzinową prasę: „Nowy Kurier Warszawski” oraz „Gazetę Żydowską”. Z terenu getta wyłączono m.in. proponowany wcześniej obszar między placem Bankowym, ulicami Senatorską i Bielańską, a także część ogrodu Saskiego, a rozszerzono za to o cmentarz żydowski i okolice ul. Okopowej. Mury wybudowane wcześniej na tych ulicach i placach (m.in. na Starym Mieście), które ostatecznie nie znalazły się w obrębie getta, rozebrano. Nim zamknięto bramy getta, jeszcze nieraz dokonywano korekty granic, a ulice i budynki graniczne ulegały przesunięciu. Wynikało to m.in. z kwestii gospodarczych i ekonomicznych (np. funkcjonowania na danej ulicy zakładu przemysłowego lub wytwórczego, którego nie można było przenieść) albo logistycznych (ustawienie muru utrudniłoby dostęp do różnych instytucji, np. szpitali).
Emanuel Ringelblum, kronikarz getta, notował:
„Dziś, 23 października, znów podawano przez megafon, że wyłączono [z getta] Waliców i Ceglaną, równocześnie okazało się, że wiadomość o przedłużeniu terminu z 31 października na 15 listopada są fałszywe. Ludzie potracili głowy, nie wiadomo, gdzie się przeprowadzić. Żadna ulica nie jest pewna, wszędzie bowiem istnieje coś, co może narazić tę ulicę na niebezpieczeństwo. Na Ceglanej znajduje się fabryka Ulricha, co zdecydowało o wyłączeniu jej z getta”.
Podobnych zmian i związanych z nimi konieczności szukania nowych lokali było znacznie więcej.
Getto zamknięto 16 listopada 1940 r. Wyznaczony teren musiało opuścić ok. 113 tysięcy Polaków, a sprowadziło się tam 138 tysięcy Żydów zamieszkałych w różnych częściach miasta. Dzielnica objęła obszar liczący ok. czterech kilometrów kwadratowych, co stanowiło niespełna trzy procent ówczesnego terytorium miasta. Otaczał je mur o wysokości trzech metrów, na szczycie zabezpieczony dodatkowo tłuczonym szkłem, a w niektórych miejscach podwyższony zasiekami z drutu kolczastego. W kolejnych miesiącach granice getta ulegały zmianie. Po tzw. Wielkiej Akcji obszar dzielnicy został znacząco okrojony.
Do getta prowadziły 22 strzeżone bramy, otwarte w wyznaczonych godzinach. Żeby dzielnicę opuścić albo do niej wejść, należało uzyskać odpowiednie zezwolenie. Za próby nielegalnego przekroczenia granic getta groziły wysokie kary, nawet kara śmierci. Ludwik Hirszfeld wspominał:
„U wylotów [bram getta] stoi straż, w miejscowej gwarze wacha. Składa się z kilku uzbrojonych Niemców, z pogardą patrzących na tłum, z polskich policjantów i usłużnych policjantów żydowskich, którzy gdy nie dość sprawnie się zachowują, dostają po twarzy”.
Zamknięcie w getcie wywoływało wśród jego mieszkańców różne emocje. Niektórzy uważali, że choć pogorszą się ich warunki życia i przyjdzie im funkcjonować w odcięciu od dawnej przestrzeni oraz znajomych, to jednak nadal będą tam względnie swobodnie żyć.