Szmul Zygielbojm
Szmul Mordechaj Zygielbojm (ps. „Artur”) (1895–1943) – w okresie II wojny światowej był delegatem żydowskim w polskiej Radzie Narodowej rezydującej w Londynie. W proteście przeciwko bierności świata wobec Zagłady 12 maja 1943 r. popełnił samobójstwo.
Szmul Zygielbojm urodził się 21 lutego 1895 r. w Borowicy, niewielkiej miejscowości na Lubelszczyźnie, położonej niedaleko Krasnegostawu. Był najstarszym synem Józefa i Henie z d. Pinkier. Małżonkowie mieli łącznie jedenaścioro dzieci. Z czasem cała rodzina zamieszkała w Krasnymstawie. Sytuacja materialna rodziny sprawiła, że Szmul musiał przerwać edukację i jako młody chłopak rozpocząć pracę zawodową. Najpierw przyuczał się do zawodu stolarza, ale po utracie dwóch palców u lewej ręki, został pomocnikiem piekarza. Z czasem wyjechał do Warszawy, by tam dalej kształcić się w rzemiośle. W okresie I wojny światowej mieszkał w Chełmie, gdzie włączył się w lokalne struktury Bundu. W tamtym okresie ożenił się z Gołdą z domu Sperling, krawcową. Z tego małżeństwa przyszły na świat jego dzieci: Józefa Lejba oraz Rywka. W 1917 r. został delegatem na pierwszy zjazd Bundu w Lublinie.
W latach 20. XX w. Szmul z żoną i dziećmi przenieśli się do Warszawy. Tam zaangażował się w działalność partyjną i zyskiwał coraz większą popularność. W 1924 r. Zygielbojm został członkiem Centralnego Komitetu Bundu. Z kolei w latach 1927-1933 pełnił funkcję radnego miejskiego Warszawy. Był również redaktorem „Arbeter Fragn” (jid., „Zagadnienia Robotnicze”). W 1928 roku ożenił się po raz drugi – z Marią z d. Rozen (Rosen), z którą miał syna Artura. Od 1936 r. Zygielbojmowie zamieszkali w Łodzi. Szmul pełnił tam m.in. funkcję radnego miejskiego.
W styczniu 1940 r., za namową towarzyszy z Bundu, by nie rzucać się w oczy i nie narażać swoją działalnością, wyjechał z Polski do Brukseli. Po zajęciu Belgii przez Niemców, wyjechał do Francji, a we wrześniu 1940 r. do Stanów Zjednoczonych. Rodzina Szmula Zygielbojma pozostała w okupowanej Polsce. Z czasem trafili do warszawskiego getta.
Jedną z misji Szmula Zygielbojma było informowanie o tym co dzieje się w Polsce. Zarówno w krajach europejskich, jak i w Stanach Zjednoczonych odbywał liczne podróże i wygłaszał na ten temat odczyty.
W lutym 1942 r. Zygielbojm został mianowany członkiem Rady Narodowej RP w Londynie, organu polskiego rządu na uchodźstwie. Jego działania na rzecz informowania świata o polityce Niemców, w tym o zagładzie Żydów, nabrały rozpędu. Informacje o tym co dzieje się w okupowanym kraju czerpał m.in. z raportów polskiego podziemia, a także z informacji od organizacji żydowskich, w szczególności od Bundu. Tragiczne informacje przybierały na sile po maju 1942 r., kiedy akcja „Reinhardt” nabierała rozpędu. Zygielbojm starał się także o zainteresowanie kluczowych polityków, takich jak prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt, czy premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill.
Z czasem docierało do niego, że prowadzone przez niego (i innych) działania nie zyskają natychmiastowej reakcji tak potrzebnej ginącym masowo Żydom. Dostrzegł, że państwa alianckie na rozliczenie Niemców z popełnianych zbrodni czekają do zakończenia wojny.Na znak protestu, a także w geście rozpaczy wynikającej ze świadomości co stało się ze społecznością żydowską Warszawy i innych miejscowości okupowanej Polski, w nocy z 11 na 12 maja 1943 r. popełnił samobójstwo. Powstanie w getcie warszawskim właściwie dogorywało, a na terenie Generalnego Gubernatorstwa zostały już tylko nieliczne getta szczątkowe. Zygielbojm pozostawił 3 pożegnalne listy: do brata Fajwela, do towarzyszy partyjnych w Stanach Zjednoczonych, a także do prezydenta i premiera Rządu Polskiego na Uchodźstwie.
11 maja 1943
Do Pana Prezydenta RP Władysława Raczkiewicza Do Pana Prezesa Rady Ministrów Generała Władysława Sikorskiego
Panie Prezydencie, Panie Premierze,
Pozwalam sobie skierować do Panów ostatnie moje słowa, a przez Panów – do Rządu i społeczeństwa polskiego, do Rządów i narodów państw sprzymierzonych, do sumienia świata: Z ostatnich wiadomości z Kraju wynika bez żadnych wątpliwości, że Niemcy z całym bezwzględnym okrucieństwem mordują już obecnie resztki Żydów w Polsce. Za murami gett odbywa się obecnie ostatni akt niebywałej w dziejach tragedii.
Odpowiedzialność za zbrodnię wymordowania całej narodowości żydowskiej spada przede wszystkim na sprawców, ale pośrednio obciąża ona ludzkość całą, Narody i Rządy Państw Sprzymierzonych, które do dziś dnia nie zdobyły się na żaden czyn konkretny w celu ukrócenia tej zbrodni. Przez bierne przypatrywanie się temu mordowi milionów bezbronnych i zmaltretowanych dzieci, kobiet i mężczyzn, stały się jego współwinowajcami. Muszę też stwierdzić, że aczkolwiek Rząd Polski w bardzo dużym stopniu przyczynił się do poruszenia opinii świata, jednak nie dostatecznie, jednak nie zdobył się na nic takiego nadzwyczajnego, co by odpowiadało rozmiarom dramatu, dokonywującego się w Kraju.
Z blisko 3 i pół miliona Żydów polskich około 700 000 Żydów deportowanych do Polski z innych krajów żyło jeszcze w kwietniu tego roku, według doniesień oficjalnych kierownictwa podziemnego „Bundu”, przesłanych nam przez Delegata Rządu, około 300 000. A mord trwa nadal bez przerwy. Milczeć nie mogę i żyć nie mogę, gdy giną resztki ludu żydowskiego w Polsce, którego reprezentantem jestem. Towarzysze moi w getcie warszawskim zginęli z bronią w ręku, w ostatnim porywie bohaterskim. Nie było mi dane zginąć tak jak oni, razem z nimi. Ale należę do nich, do ich grobów masowych.
Przez śmierć swą pragnę wyrazić najgłębszy protest przeciwko bezczynności, z jaką świat się przypatruje i pozwala lud żydowski wytępić. Wiem, jak mało znaczy życie ludzkie, szczególnie dzisiaj. Ale skoro nie potrafiłem tego dokonać za życia, może śmiercią swą przyczynię się do wyrwania z obojętności tych, którzy mogą i powinni działać, by teraz jeszcze, w ostatniej bodaj chwili, uratować od niechybnej zagłady tę garstkę Żydów polskich, jaka jeszcze żyje.
Życie moje należy do narodu żydowskiego w Polsce, więc je daję. Pragnę, by ta garstka, która ostała się jeszcze z kilkumilionowego żydostwa polskiego, dożyła wraz z masami polskimi wyzwolenia, by mogła oddychać w Kraju i w świecie wolności i sprawiedliwości socjalizmu za wszystkie swe męki i cierpienia nieludzkie. A wierzę, że taka właśnie Polska powstanie i że taki właśnie świat nastąpi.
Ufam, że Pan Prezydent i Pan Premier skieruje powyższe moje słowa do wszystkich tych, dla których przeznaczone są, i że Rząd Polski natychmiast rozpocznie odpowiednią akcję na terenie dyplomatycznym i propagandowym, ażeby jednak tę resztkę żyjących jeszcze Żydów polskich uratować przed zagładą.
Żegnam wszystkich i wszystko, co mi było drogie i co kochałem”.
Szmul Zygielbojm